Browse >
Home / Archive by category 'Pinkdot Lab'
Przedmiotem kolejnego testu w Pinkdot Lab była stacja dokująca/głośniki do iPoda, model Pure-Fi Anywhere firmy Logitech.
Podstawowe cechy, funkcje i parametry urządzenia (według informacji producenta):
obsługa wszystkich modeli iPoda ze złączem dokującym (a także obsługa innych odtwarzaczy mp3 przez wejście liniowe)
aktywne głośniki Max-X i głośniki ciśnieniowe
technologia Stereo XL (poszerzenie bazy stereo)
akumulator pozwalający na pracę 10 godzin (patrz niżej…)
sterowanie przy pomocy klawiszy na obudowie (włącz/wyłącz, głośność, start/stop, tryb odtwarzania) lub przy pomocy bezprzewodowego pilota (dodatkowo umożliwia nawigację po menu iPoda)
etui podróżne
zestaw adapterów do różnych modeli odtwarzaczy iPo
Test (jak to zwykle bywa w Pinkdot Lab) przeprowadziliśmy w ‘warunkach bojowych’, czyli po prostu umilając sobie pracę i wypoczynek słuchając muzyki z iPoda ‘zadokowanego’ w urządzeniu. Stację Pure-Fi Anywhere przetestowaliśmy z iPodem nano drugiej generacji, iPodem Classic i – mimo, że teoretycznie nie powinnismy tego robić – z iPhone.
Ten ostatni test zrobiliśmy z ciekawości – zadziałało ale nie polecamy (praca iPhone możliwa praktycznie tylko w trybie Flight Mode) – zwłaszcza, że Logitech przygotował już nową wersję głośników Pure-Fi Anywhere ‘oficjalnie’ współpracującą z iPhone.
Co wynika z testu:
Co nam się podobało |
- niezła jakość dźwięku jak na stosunkowo niewielkie, zasilane bateryjnie urządzenie: przyzwoite wysokie tony i niezy bas – prawie wolny od zniekształceń (choć oczywiście cudów po tak małych głośniczkach nie oczekujmy)
- bezproblemowa współpraca z różnymi modelami iPodów
- możliwość sterowania pilotem
- praktyczne podróżne etui
- rozwiązanie zasilania: wbudowany akumulator, możliwość zasilania sieciowego (przy jednoczesnym ładowaniu iPoda)
- sprytnie zaprojektowana obudowa zasilacza sieciowego – można go prosto schować do wycięcia w obudowie tak, że zajmuje mało miejsca
|
Co nam się nie podobało |
- wykonanie (patrz niżej)
- obsługa przy pomocy klawiszy na urządzeniu – ciężko je ‘wyczuć’
- realny czas pracy na bateriach – producent podaje ’10 godzin’ – w naszych testach wyszło 5 godzin pracy przy ciągłym graniu muzyki (poziom dźwięku ustawiony na ok. 75%)
- problem ze wskaźnikiem ładowania (chyba nie pokazuje jednak prawdy – chyba lepiej zostawić urządzenie podłączone do zasilacza na kilka godzin i kierować się eksperymentalnie dobranym czasem)
- brak instrukcji obsługi i pomocy na stronie Logitecha w języku polskim
|
Czego nie sprawdziliśmy |
- odporności na czynniki atmosferyczne; zakładając, że urządzenie jest przenośne, teoretycznie użytkownicy mogą mieć różne pomysły dotyczące miejsc w których Pure-Fi będzie używany 😉
- zewnętrznego wejścia audio
- dokumentacji/instrukcji obsługi (nie znalezliśmy jej przy testowanym egzemplarzu)
|
Wrażenia i wnioski |
- jedne z najlepszych (pod względem jakości dźwięku) przenośnych głośników do iPoda jakie mieliśmy okazję przetestować… choć jednak brakuje, jak to czasem mówią w telewizji, tej ‘przysłowiowej kropki nad i’
|
Podsumowanie:
Wzornictwo, budowa |
 |
- niestety rozczarowaliśmy się! na zdjęciach urządzenie wygląda całkiem przyzwoicie, niestety przy bliższym kontakcie dużo traci – np. niedokładne spasowanie elementów klawiatury, ozdobna ramka wokół obudowy…
- w ogóle tak nie do końca przypadł nam do gustu design… sprawa subiektywna, wiemy…
|
Ergonomia, wygoda obsługi |
 |
- tu mamy dylemat… z jednej strony pilot umożliwia ‘zdalną’ obsługę, z drugiej strony obsługa pilotem z odległości większej niż 1 metr sprowadza się w zasadzie do obsługi a’la iPod Shuffle – do przodu i do tyłu, bo nawigowanie po menu jest już praktycznie niemożliwe (chyba, że ktoś ma ultrasokoli wzrok, by odczytać literki z wyświetlacza iPoda)
- obsługa urządzenia przy pomocy klawiszy – fatalna (klawisze ‘bez wyczucia’ – nie wiadomo z jaką siłą je naciskać, by uruchomić żądaną funkcję)
- plus za etui i sposób składania urządzenia – w podróży będzie zajmować stosunkowo mało miejsca
|
Działanie, funkcje |
 |
- wszystko, czego się spodziewaliśmy po takim urządzeniu, dodatkowy plusik za pozostawienie dodatkowego wejścia audio dla odtwarzaczy ‘spoza rodziny iPoda’
- dobra jakość dźwięku
|
Wyposażenie, instrukcja obsługi |
 |
- duży plus za podróżne etui
- minus za skomplikowany system wyszukiwania informacji o produkcie na stronie Logitecha, brak instrukcji online
|
Cena |
 |
Niestety tu mamy dylemat. Z jednej strony konkurencja jest droższa z drugiej zaś… 400 zł (około) to bardzo dużo jak za przyjemność słuchania muzyki z tak malutkich głośniczków. |
Ocena sumaryczna |
7/10 |
Głośniki fajnie grają, są dosyć wygodne w użyciu i transporcie, mogłyby być jednak trochę lepiej wykonane i… troszkę tańsze. |
Gdzie kupić głośniczki? Niestety takiej informacji nie znaleźliśmy na stronie Logitecha, proponujemy więc poszukać tu.
Przedmiotem naszego testu tym razem była kamera video Sony DCR-HC62
Podstawowe cechy, funkcje i parametry kamery (według informacji producenta):
nagrywanie obrazu o standardowej rozdzielczości, zapis na kasetkach Mini DV
przetwornik o rozdzielczości 1 megapiksela
obiektyw Carl Zeiss Vario Tessar z zoomem optycznym x25
stabilizator obrazu Super Steady Shot
możliwość użycia jako kamery internetowej
zapis fotografii o rozdzielczości 1 megapiksela (na karcie Memory Stick)
Test został zlecony ‘niedzielnemu wideoamatorowi’ (czyli bądź co bądź reprezentantowi grupy docelowej produktu) i polegał na… filmowaniu ‘czego się da’, w przypadkowych warunkach oświetleniowych.
Testujący pogrzebał także w menu i opcjach kamery (nie zaglądając do instrukcji obsługi!).
Na zakończenie testu materiały zostały przegrane na komputer i na tym komputerze obejrzane…
A jeśli chcecie zobaczyć jak wygląda Sony DCR HC62E ‘testowana’ przez modelkę Iwonę zapraszamy do działu Dziewczyny i Gadżety 😉
Co wynika z testu:
Co nam się podobało |
- dobra jakość obrazu, dobre odwzorowanie kolorów – ale przecież tego oczekujemy kupując kamerę… Nie mierzyliśmy specjalistycznym sprzętem parametrów – po prostu podłączyliśmy kamerę do telewizora. Tak pewnie zrobi znaczna większość uźytkowników…
- niezły obiektyw (brak widocznych zniekształceń) ze spoooorym zoomem optycznym; taki zoom się przyda zwłaszcza początkującym operatorom, dla których zoomowanie ‘od dechy do dechy’ w czasie nagrania jest zdaje się podstawowym elementem sztuki filmowej 😉
- Tryb ‘easy’ włączany jednym przyciskiem. Tryb ‘easy’ przeznaczony jest dla początkujących użytkowników (ale przyda się też tym leniwym i tym bardziej zaawansowanym potrzebujących uchwycić coś ‘na szybko’ bez ‘grzebania’ w opcjach)
- ‘Wbudowana’ osłona obiektywu (nie zgubimy ‘dekielka’ bo … go nie ma)
- rozsądna cena
|
Co nam się nie podobało |
- Ergonomia. Niestety… po wsunięciu palców pod pasek (uchwyt) – czyli ‘standardowa pozycja pracy’ – uźywanie dzwigienki zoomu powoduje szybkie zmęczenie dłoni. A próba zmiany trybu pracy zapis video/zdjęcia/odtwarzanie przy pomocy głównego przełącznika bez wysunięcia dłoni z uchwytu to już prawdziwa gimnastyka…
- Membranowe klawisze pod ekranem LCD (zapis start/stop i zoom) – wymagają pewnej siły by je nacisnąć. Niepożądany skutek? Poruszenie kamery przy włączaniu/wyłączaniu zapisu lub transfokacji. Zresztą… każde dotknięcie ekranu LCD (wybór opcji menu) powoduje to samo zjawisko. My wolimy chyba jednak zwykłe guziki na obudowie…
- Niezbyt konsekwentnie rozwiązane menu: raz mamy prostokatne pola, drugi raz karuzelę z opcjami. Karuzela wygląda efektownie ale wolelibyśmy więcej konsekwencji…
- W zakłopotanie wprowadził nas napis ‘nagraj’ pojawiający się… po wciśnięciu przycisku ‘nagrywanie’. Przecież już… nagrywamy! Drobiazg ale…
- Ładowanie akumulatora w kamerze. Niestety coraz więcej producentów stosuje takie rozwiązanie. A co w przypadku, gdy mamy dwa akumulatory, jednego chcemy używać a drugi w tym samym czasie ładować? Pewnie ‘trzeba coś dokupić’ 🙁
- I jeszcze jedno (mamy nadzieję, że firma Sony Poland jeszcze nam kiedyś coś wypożyczy do testów po przeczytaniu tego fragmentu…).Wtyk zasilacza jest bardzo podobny do wtyku mini Firewire (czy iLink w nomenklaturze Sony). A gniazdo zasilania w kamerze jest tuż obok gniazda Firewire… Przyznajemy się. Probowaliśmy (fakt, było ciemno, nie patrzyliśmy na napis) wcisnąć wtyczkę ‘na wyczucie’ i dopiero po chwili zorientowaliśmy się, że to nie to gniazdko… Na szczęście nic nie wybuchło ani się nie spaliło… Ale nie wszyscy mogą mieć takie szczęście, prawda?
|
Czego nie sprawdziliśmy |
- dołączonego oprogramowania Picture Motion Browser
- czasu pracy na bateriach w ‘normalnych’ warunkach eksploatacyjnych (zakładamy, że producent pisze prawdę w instrukcji…)
- pracy jako kamery internetowej
- jakości zdjęć… cóż, nie jesteśmy fanami wykorzystywania kamery wideo do pstrykania fotek
|
Wrażenia i wnioski |
- stosunkowo niedroga sympatyczna kamera dla początkującego (ale wymagającego) użytkownika
|
Podsumowanie:
Wzornictwo, budowa |
 |
trudno od tego typu produktu w tej cenie oczekiwać wysublimowanych wrażeń estetycznych… jest przyzwoicie ale mały minus za ‘plastikowość’ |
Ergonomia, wygoda obsługi |
 |
niestety nie mogliśmy dać więcej (patrz ‘co nam się nie podobało’) |
Funkcje |
 |
podstawowe funkcje w tej klasie kamer, czyli wszystko, czego można oczekiwać |
Wyposażenie, instrukcja obsługi |
 |
OK ale minus za brak kabla Firewire (iLink) – zwłaszcza w sytuacji, gdy kamerę kupi początkujący użytkownik |
Cena |
 |
Bez zastrzeżeń, cena na poziomie cen podobnych produktów konkurencji (przyjmując średnią cenę ze sklepów internetowych, czyli około 1000 zł – cena w dniu 26 czerwca) choć oczywiście nie jest to najtańsza kamera SD DV na rynku |
Ocena sumaryczna |
8/10 |
z czystej matematyki wyszło trochę mniej ale podnieśliśmy końcową ocenę za, powiedzmy, ‘dobre wrażenie ogólne’ |
Gdzie kupić kamerę Sony DCR-HC62? Informacje o Autoryzowanej Sieci Sprzedaży Sony znajdziecie na tej stronie choć my oczywiście zachęcamy do szukania dobrych ofert w sklepach online!
Odkurzacz w Pinkdot Lab czyli… prawie kosmiczna technologia w kosmicznym odkurzaczu
Podstawowe cechy, funkcje i parametry odkurzacza (według informacji producenta):
technologia Dyson Root Cyclone (odkurzacz się nie zatyka i zachowuje stałą siłę ssania)
Separator Dyson – zatrzymujący mikroskopijnie zanieczyszczenia
filtr HEPA zatrzymujący bakterie i zarodniki pleśni
system rur teleskopowych Telescope Wrap ułatwiający składanie i przechowywanie urządzenia
ssawka Mini Flat Out ułatwiająca sprzątanie pod meblami i sprzętami domowymi
waga – niecałe 5 kilogramów
rekomendacja dla alergików (wszystkie odkurzacze Dyson posiadają rekomendację Brytyjskiej Fundacji Alergologiczne)
Odkurzanie jest, jak wszyscy doskonale wiedzą, czynnością niezwykle miłą i przyjemną. Zwłaszcza, gdy odkurzacz po 10 minutach straci ciąg lub źle założymy papierowy worek i po otwarciu obudowy z wnętrza maszyny wysypie się wszystko, co zostało uprzednio wessane. Nie wspominając o charakterystycznym zapachu powietrza wylatującego z odkurzacza podczas pracy…
Test Dysona DC 22 Alergy Parquet przeprowadziliśmy w naszym biurze. Oprócz załogi Pinkdot Lab odkurzacz przetestował również fachowiec – Pani Jadzia, która na codzień pomaga nam w utrzymaniu czystości biura.
Test polegał na… posprzątaniu biura oczywiście (hektary drewnianych podłóg). Mamy nadzieję, że firma Aged od której otrzymaliśmy odkurzacz się nie będzie miała nam tego za złe 😉
Przy okazji… jeśli chcielibyście zobaczyć siostrzany model testowanego odkurzacza czyli DC20 Stowaway w seksownym towarzystwie zapraszamy do działu Dziewczyny i Gadżety 😉
Co wynika z testu:
Co nam się podobało (Uwaga! To jest rzeczywisty wynik testu a nie tekst z ulotki reklamowej) |
- bardzo wysoka skuteczność czyszczenia (odkurzacz na prawdę się nie zatyka i nie traci siły ciągu!)
- bardzo dobre rozwiązania osprzętu: wygodna w użyciu końcówka Mini Flat Tool (bardzo łatwo nią manewrować), bardzo wygodny i dobrze leżący w ręku uchwyt, lekka i dobrze wyważona rura teleskopowa, której długość można stopniowo regulować
- odkurzaczem świetnie się manewruje (mała waga, zwrotność, bardzo dobre wyważenie)
- wygodny sposób opróżniania zasobnika na śmieci (bez dotykania ‘brudnych’ części)
- brak jakichkolwiek zapachów, brak kurzu podczas sprzątania
- przemyślany sposób składania elementów odkurzacza – po złożeniu odkurzacz zajmuje bardzo mało miejsca
- bardzo wysoka jakość wykonania, bardzo dobre materiały
- bogaty wybór akcesoriów dodatkowych
- gwarancja na 5 lat
|
Co nam się nie podobało (tak naprawdę długo zastanawialiśmy się co wpisać) |
- dosyć głośna praca (choć porównywalnie głośna z innymi odkurzaczami)
- brudzenie się rolek w ssawce Mini Flat Out
- wysoka cena
|
Czego nie sprawdziliśmy (ze względu na ograniczony czas) |
- trwałość (ale biorąc pod uwagę jakość materiałów nie powinno być z tym problemu)
|
Wrażenia i wnioski |
- jeśli jesteście zainteresowani kupnem odkurzacza przy pomocy którego odkurzanie staje się czynnością naprawdę przyjemną Dyson DC 22 jest absolutnie wart swojej ceny
|
Podsumowanie:
Wzornictwo, budowa |
 |
świetny design (sprzęt po prostu szkoda chować do szafy…), wysokiej jakości materiały |
Ergonomia, wygoda obsługi |
 |
wszystko jest przemyślane i na swoim miejscu, wysoki komfort użytkowania |
Funkcje |
 |
wszystko co potrzeba |
Wyposażenie, instrukcja obsługi |
 |
bardzo dobre |
Cena |
 |
Wprawdzie cena rekomendowana to 1689 zł ale w sklepach online model Dyson DC 22 udało nam się znależć już za niecałe 1300 zł… |
Ocena sumaryczna |
9.5/10 |
Prawie maksimum (maleńki, ale to naprawdę maleńki minus za cenę) |
Gdzie kupić taki odkurzacz? Więcej informacji znajdziecie na stronie polskiego dystrybutora firmy Dyson.
Test żelazka? Dlaczego nie…
Do testów otrzymaliśmy żelazko firmy Zelmer o oznaczeniu kodowym 28Z017 (nam bardziej podoba się nazwa ‘Gusto’).
Podstawowe cechy, funkcje i parametry żelazka (według informacji producenta):
moc 1510-1800 W
stopa podwójnie ceramiczna
wytwarzanie pary 0-21 g/min (plus funkcja ‘uderzenie pary’ i ‘uderzenie pary w pionie’
funkcja samooczyszczania, system antywapienny i anty-kapania
obrotowy przewód
Test został zlecony ‘amatorowi w dziedzinie prasowania’ (średnia ok. 5 koszul męskich/rok), dla którego ‘funkcja samooczyszczania’ kojarzy się z raczej oczyszczaniem stopki żelazka z przyklejonych resztek koszuli prasowanej w niewłaściwej temperaturze (marzenie ściętej głowy) niż z funkcją usuwania osadu w komorze pary (w rzeczywistości).
Po zakończeniu testu żelazko zostało przekazane w znacznie bardziej kompetentne ręce…
Efekt możecie zobaczyć tutaj 🙂
Co wynika z testu:
Co nam się podobało |
- ładne wzornictwo
- żelazko jest dobrze wyważone, prasowanie nie jest męczące
- dobrze rozwiązany ‘problem’ zamocowania w żelazku przewodu zasilającego (możliwe jest swobodne operowanie żelazkiem, przewód się nie plącze
- przy zmianie pozycji z żelazka nie cieknie woda (dzięki systemowi anty-kapania) – co nie jest takie oczywiste (zdarza się w niektorych żelazkach jak wiemy)
- gwarancja 24 miesiące
- atrakcyjna cena (producent sugeruje cenę 126 zł ale w sklepach online można je kupić już od 85 zł)
|
Co nam się nie podobało |
- rozwiązanie zamknięcia wlewu wody (gumowy korek) – niezbyt estetyczne i niezbyt funkcjonalne
- plastik, z którego wykonano rączkę mogłby być trochę milszy w dotyku (ponadto w produktach konkurencji elementy uchwytu chyba są troszkę lepiej spasowane)
- instrukcja obsługi (zbyt detaliczna, dłuuuugie teksty zniechęcające do czytania – wolelibyśmy obrazki, no i nie wiemy jak odróżnić włókno octanowe od trójoctanu)
- niezbyt estetyczny pojemnik na wodę
|
Czego nie sprawdziliśmy (ze względu na ograniczony czas) |
- czy system odwapniania rzeczywiście działa skutecznie (czy dysze, przez które wydobywa się para nie zatkają się po miesiącu)
- jak trwała i odporna na przyklejanie się materiału jest stopa ‘podwójnie ceramiczna’
- jak trwała jest grzałka
|
Wrażenia i wnioski |
- nieżle prezentujące się, łatwe w użyciu żelazko pochodzące od znanego producenta
|
Podsumowanie:
Wzornictwo, budowa |
 |
ciekawe, nadążające ‘za trendami’ wzornictwo choć wykonanie mogłoby być lepsze, malutki ‘-‘ za korek wlewu wody |
Ergonomia, wygoda obsługi |
 |
OK |
Funkcje |
 |
wystarczające 🙂 |
Wyposażenie, instrukcja obsługi |
 |
wyposażenie… to pojemnik do wlewania wody ale prawdę mówiąc niczego więcej nie oczekiwaliśmy; instrukcja… naszym zdaniem do poprawki |
Cena |
 |
|
Ocena sumaryczna |
8/10 |
zamiast kupować żelazko ‘no name’ za niewiele większą kwotę lepiej kupić testowane Gusto |
Dla przypomnienia – Teac SL-900 to wystylizowany ‘na retro’:
radiobudzik (radio AM/FM, funkcje Timer i Sleep)
odtwarzacz CD
odtwarzacz plików mp3 (z płyty CD lub urządzenia USB podłączanego do gniazdka z przodu)
Dokładne paramatry znajdziecie tu
Co nam się podobało |
- duża liczba oferowanych funkcji przy zachowaniu prostoty obsługi
- ciekawa stylizacja całości
- naprawdę niezły dźwięk jak na tak niepozorną skrzynkę (szczególnie bas)
- możliwość odtwarzania plików mp3
- możliwość podłączenia dodatkowego źródła dźwięku (wejście AUX z przodu urządzenia, złącze USB)
- duży guzik ‘snooze’ na górze urządzenia (przydaje się rano…)
- urządzenie oferowane jest w kilku kolorach
|
Co nam się nie podobało |
- utrata zaprogramowanych parametrów i wartości (czas, częstotliwości radia) po wyłączeniu wtyczki z gniazdka :(((
- dosyć wysoka cena (nas SL-D900 kosztował 749 zł w Euro AGD)
- wyświetlacz staje się niezbyt czytelny w jasnym słońcu
- kiepskie rozwiązanie otwierania pokrywy CD… przy ‘poszukiwaniu’ palcami guzika snooze łatwo ją niepotrzebnie otworzyć 🙁
- niezbyt ładnie wyglądający pilot
|
Co można by było poprawić |
- zintegrowane gniazdo do iPoda (Teac ma w swojej ofercie takie urządzenia, więc ‘technologia jest’) oczywiście ze sterowaniem iPoda pokrętełkami radia i pilotem
- opcjonalne zasilanie bateryjne
- RDS
- programowana funkcja sleep/timer uruchamiana jednym dedykowanym guzikiem
- trochę szlachetniejsze materiały (może jakieś drewniane lub metalowe wstawki?) – przy tej cenie i stylizacji byłoby miło…
|
Wrażenia i wnioski |
- Teac SL-D900 to rozwiązanie dla osób, dla których stylizacja urządzenia jest równie ważna jak jego parametry techniczne
- Sprawdzi się w ‘eleganckiej’ sypialni, kuchni lub nawet w łazience
- stosunkowo wysoka cena może być jednak bodźcem do zainteresowania się tańszą, nieco mniej funkcjonalną i być może mniej estetyczną i gorzej wykonaną alternatyw
|
Podsumowanie:
Wzornictwo, budowa |
 |
‘+’ za ciekawe wzornictwo |
Ergonomia, wygoda obsługi |
 |
ogólnie dobrze ale ‘-‘ za rozwiązanie otwierania CD |
Funkcje |
 |
SL-D900 ma wszystko, czego potrzeba w tej klasy urządzeniu, mały ‘+’ za kilka dodatków (złącze USB, wejście AUX) |
Wyposażenie, instrukcja obsługi |
 |
SL-D900 ma wszystko, czego potrzeba, instrukcja obsługi jest czytelna |
Cena |
 |
Teac SL D-900 jest ładny i funcjonalny ale bardzo drogi jak na ‘radio kuchenne’… |
Ocena sumaryczna |
7/10 |
byłoby lepiej, gdyby nie ta cena… |